Pan wszedł do pokoju, włączył światło, wyłączył mózg, włączył telewizor. Fotony, fotony, fotony ! Już po chwili opływał w dostatku wziętym prosto z reklamy. Zmieniamy kanały, zmieniamy, zmieniamy ! Przełączył na życie ciut ciekawsze niż to które miał po wstaniu z fotela, ("Nie nie zrobi mu tego !) chyba że szedł do lodówki (A jednak! Zrobiła), ale szybko wracał, bo ile można patrzeć na 3 plastry szynki i kawałek sera. Wiadomości. Złodzieje, złodzieje !. Strajk, afera, strajk, pogrzeb, wojna, afera. Same dobre informacje. Czasami dobrze wiedzieć, że za każdym krawężnikiem stoi ktoś chcący naruszyć twoją prywatność cielesną. Wyłączył telewizor. Łazienka. Wyszczerzył zęby do lustra, lustro zamilkło w przestrachu. Umył zęby, pastą poleconą przez stomatologa, ręcę mydłem polecanym przez śliczną brunetkę. Ręcznik sam sobie polecił. Wytarty udał się na spoczynek. I śnił. Śnił o buszu nieprzebranym, o pobratymcach swych włochatych, o pierwszym odważnym co z drzewa zszedł... I budził się z szokiem. Pot spływał po skroni. I pytał się sam siebie: "A my niby kurwa z czego zejdziemy?"
poniedziałek, 29 stycznia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz