wtorek, 26 czerwca 2007

Kontra Poszła

Tu było od zawsze, w przeciwieństwie do Tam, które zbudowali przedstawiciele klas średniej, aby stworzyć granicę między Tu i Tam, granicę która miała wyznaczyć różnicę między zaplutym plebstwem, a bogacącym się mieszczaństwem. Tam powstało zaskakująco szybko, prawdopodobnie dzięki ogromnemu zaangażowaniu partii rządzącej, która uznała za priorytetowe ochronę swoich wyborców przed demoralizującym wpływem bezrobotnych opozycjonistów z Tu. Po niecałych 3 miesiącach okazały mur stanął pośrodku trawnika, mieszkańcy tej brzydszej strony orientowali się, że coś jest nie tak dopiero w tedy gdy wpadali na niego w stanie upojenia beznadziejnością swojego położenia klasowego. Nie widzieli oni jednak w tym nic niezwykłego, ot parę cegieł do zajebania i sprzedania na jakiejś pobliskiej budowie. Dyskomfort odczuwało jedynie młodsze pokolenie, które przechodziło przez okres miłości do ojczyzny i nienawiści do segregacji społecznej odziedziczonej po proletariackich przodkach i romantycznych powstańcach. Wypisywało na murze hasła typu: „Precz z faszyzmem”, „Berlinie zjednocz się i powstań”. Cokolwiek te hasła miały znaczyć nie powodowały żadnych reakcji z obu stron. Paradoksalnie młodzież z Tam zaczęła utożsamiać się z ciemiężonymi rówieśnikami. Próbowali oni wywoływać presję na swoich liczących pieniądze rodzicach, na których ich wnioski formalne nie robiły wrażenia.

Z biegiem miesięcy doszło do powstania Unii młodych z Tu i Tam, która zrzeszała około 13 członków z obu stron i miała charakter radykalno-separatystyczny. Pierwszy atak terrorystyczny miał miejsce 13 września 1997 roku około godziny 13.24. Była to ociekająca żarem i śmierdząca potem niedziela. Ksiądz w kościele skończył właśnie msze, przedstawiciele samorządu tłumnie wylegli po kościelnym lansie na plac. W tym samym czasie Franciszek G. znany pod pseudonimem „Biedron” wrzucił w ów tłum 3 petardy typu kredka. Jedynie szybka reakcja pogotowia pomogła uratować „Biedrona” gdyż jedna petarda wybuchnęła mu w ręce urywając małego palca. Jednak mimo osobistego dramatu zdążył on wykrzyczeć: „ Rozpierdolcie mur w pizdu wy jebane skurwysyny”. Samorządowcy zaskoczeni żywiołowością i plastycznością przekazu zaczęli bić brawo okaleczonemu Biedronowi. Zaczęto domniemywać, że to jakiś zbuntowany nastoletni poeta, który swoim brutalnym przekazem odświeżył zakurzoną już poezję. Znalezione w jego wypowiedzi 34 odniesienia do literatury i kultury, ogłoszone go nawet największym objawieniem w poezji Polskiej. Biedron zaskoczony obrotem sytuacji, po wyjściu ze szpitala został otoczony przez popularne dzienniki, dostawał meile od wybitnych autorytetów, którzy mlaskali nad jego twórczością. W ferworze całego tego szumu medialnego, Biedron wydał nawet tomik poezji zatytułowany „ Spał Król w Rowie”, który na zawsze odmienił historię polskiej poezji. Biedron dostał nawet nagrodę Like, jednak rozczarował się że nie był to najnowszy model obuwia sportowego. Kiedy opadły już emocje, Biedron powrócił na swoje pierwotne łono czyli do Tu i do tej pory klepie biedę po tyłku, a mur jak stał tak stoi, bo najważniejsze to umieć umiejętnie odwracać uwagę opinii publicznej.